tekst: Mikołaj Chełkowski
zdjęcia (poza zdjęciami wilków): Gosia Mąkosa
Wróćmy do natury konia związanej z mizianiem. W języku zoologii a ściślej etologii to iskanie. Zachowanie to przebiega w czasie pełnej demobilizacji, odprężenia fizycznego i psychicznego- pełnego relaksu.

Iskaniu towarzyszy wzajemne pozytywne nastawienie i jest czynnością wymagającą spokoju i poczucia bezpieczeństwa, to zwierzęca fizjoterapia bardziej psychiczna niż fizyczna powiązana z higieną. Ważne są okoliczności i relacje osobnicze. Czynność ważna dla utrwalenia więzi społecznych, łagodzenia napięć nie mówiąc o korzyściach czysto higienicznych.

Pójdźmy krok dalej i przyjrzyjmy się następnemu zjawisku z cyklu “bezpiecznie, przyjemnie i trochę energiczniej” a mianowicie zabawie. W wychowaniu i edukacji zwierząt to bardzo ważny element. Nie kończy się w wieku dziecięcym czy młodzieńczym ale sięga często wieku dojrzałego gdzie obowiązują ściśle określone reguły.


Zabawa zwierzęcych dzieci jest najlepszą i niezbędną gimnastyką fizyczną i umysłową- nauką tego, co w dorosłym życiu będzie potrzebne. Tutaj zazwyczaj matka wyznacza granice.



Zabawy młodzieży to już trochę inna sprawa, następuje tu podział na kawalerów i panienki, u koni tworzą się grupy kawalerskie i rozpoczynają się zabawy typu walka.







W stadninach, gdzie młode ogierki (1-2 lata) pasą się w wydzielonych grupach zawsze odbywa się przegląd po spędzeniu z pastwiska i opatrywanie “śladów” zabawy z całego dnia.
Jeśli chodzi o osobniki dorosłe to zabawa jest możliwa i często potrzebna (np. u wilków jest to dobrze opisane zjawisko) ale na ściśle określonych zasadach tzn. osobnik wyższy w hierarchii proponuje lub przyjmuje propozycję zabawy (obserwowany jest tu cały rytuał zaproszeń do zabawy) i wtedy zabawa może się odbyć i trwa dopóki reguły gry są zachowane lub do momentu gdy zazwyczaj “ważniejszy” oświadczy- teraz zabawę kończymy).
Zabawa dorosłych osobników zawiera całe bogactwo zachowań. Obserwujemy tworzenie sojuszy i stronnictw, negocjacje itp.



Jest najlepszym sposobem na łagodzenie napięć, daje okazje do rozwiązywania wewnętrznych problemów wspólnoty w pokojowy sposób. To jeden z najważniejszych sposobów na utrwalenie i przetrwanie wspólnoty. W społecznościach zwierząt bardzo ważne jest ścisłe określenie wzajemnych relacji i respektowanie statusu społecznego. Nie przestrzeganie plemiennych reguł przez buntowników skutkuje konfliktem a często ich izolacją ze stada aż delikwent “skruszeje”, bywa też że kończy się definitywnym wykluczeniem. Stado nie może sobie pozwolić na nieporządek społeczny i niepewność.

Każdy koń potrzebuje mieć jasność co do swojej pozycji w grupie. To samo dotyczy relacji człowiek-koń.


Relacja wzajemna nakłada na nas określone obowiązki i wymaga respektowania natury konia aby miał jasność co do konwencji w jakiej odbywa się współpraca w danej chwili czyli jak robota to robota, jak zabawa to zabawa, jak mizianie to mizianie.

Dobrze jest nie mieszać tych form współpracy i potrafić płynnie i w zrozumiały dla konia sposób przejść z jednej w drugą. Trzeba więc robić to tak aby wilk był syty i owca cała. Nic bardziej destrukcyjnego w społecznościach jak niepewność. Zostawiając na boku ideologię i wszelkie opcje życzeniowe popatrzmy na rzecz z lotu ptaka i z zimną krwią- to my chcemy czegoś od konia a nie odwrotnie, to my chcemy aby “coś” wykonywał. Koń bez ogłowia, kantara, halterka nie jest koniem wolnym. Zawsze ogranicza go nasze “zniewolenie”- stajnia, ogrodzenie, płoty, lonżownik, siano, pasza i nasza obecność z czego wielu nie zdaje sobie sprawy- bardzo rzadko zdarza się, że nasza obecność jest całkiem bezinteresowna. Większość wychowywała się przecież w klatce. Współczesny koń jest jak tygrys urodzony i wychowany w zoo- nie wie co to prawdziwa wolność, zna tylko jej namiastki.

Prawdziwie wolnym stał się australijski brumby, amerykański mustang nawet mongolskie konie mimo pozornej wolności są związane z człowiekiem