autor: Mikołaj Chełkowski
Niezwykle ważnym aspektem końskiej aktywności jest mobilizacja- stan psychofizyczny pozwalający koniowi być bardzo efektywnym w działaniu i co nie bez znaczenia także efektownym.


Mobilizacja w naturze to podstawowy stan w momentach ważnych (ustalanie hierarchii w stadzie, zagrożenie bezpieczeństwa, itd.) dla przetrwania konkretnego osobnika a w konsekwencji także i gatunku.



Koń potrafi zmobilizować się w ułamku sekundy (bardzo często to nasz jeździecki problem).
Obszerne opracowanie dotyczące mobilizacji znajdziecie państwo w książce “Prawdziwy świat koni” autorstwa Jaime Jacksona.
Zastanawiające jest, że większość książek traktujących o jeździectwie pomija ten niezwykle ważny aspekt skupiając się na technice. Wszelkie interwencje z zewnątrz (baty, palcaty ostrogi) powodują zakłócenia w koordynacji ruchowej sterowanej “od wewnątrz” konia stąd tak duża ilość nadwyrężeń i kontuzji. “Ustąpienie pomocy” (descente des aides) to cel jeździectwa klasycznego. Koń ma poruszać się “od samości”. Przypominam jeszcze raz mądrość Pluvinela potwierdzoną przed Toma Dorrance’a: „powinieneś pomóc koniowi w używaniu jego własnego mózgu. Proponujesz coś a potem pozwól mu pojąć jak się tam dostać.”
W jeździe konnej bardzo ważne jest nastawienie konia do pracy. Wszyscy wielcy jeźdźcy podkreślają jak ważne jest aby koń był chętny do pracy: „Praca z koniem ociężałym- niechętnym to mordęga” Etienne Beudant (1863-1949).

Sztuka w tym, żeby w sposób sztuczny- bo na nasze zapotrzebowanie umieć i móc wprowadzić konia w stan mobilizacji (to stan pełnej koordynacji psychoruchowej dający koniowi maksymalną efektywność a jednocześnie pełną koordynację ruchów, co zabezpiecza w sposób naturalny przed kontuzjami), potrafić dozować jej intensywność, utrzymać ten stan tak długo jak tego potrzebujemy i jeszcze, żeby w tym niewątpliwym ożywieniu koń był posłuszny i w pełni sterowny.

Generał l’Hotte, wielki francuski jeździec (ecuyer) sformułował esencję jazdy konnej w 3 słowach: „SPOKOJNIE-DO PRZODU-PROSTO”. Niezwykle ważna jest tu kolejność. Koń ma być przede wszystkim spokojny (oznacza to, że ma być pozbawiony wszelkich obaw zarówno ze strony jeźdźca jak i okoliczności w jakich przyjdzie mu pracować tym samym aby zaistniały pełne warunki do mobilizacji tak jak w stanie naturalnym), a zatem też posłuszny; jednocześnie energiczny (Fillis: „Największą zaletą konia jest jego śmiałość i chęć do ruchu na przód”)- dawniej mówiło się że ma być szczery, czyli chętny; oraz ma poruszać się prosto czyli optymalnie wykorzystywać swoje możliwości. Efektywność biomechaniki (poza przygotowaniem gimnastycznym i kondycyjnym) jest pochodną nastawienia do pracy czyli psychiki a więc wpierw nastawienie a potem ustawienie czyli inaczej mówiąc pozycja konia.
Koń jako zwierzę uciekające ma zakodowane w swojej naturze zachowania obronne polegające na instynktownym unikaniu potencjalnych zagrożeń, inaczej mówiąc wpierw reaguje (ucieka, odskakuje, czasami nieruchomieje) a po chwili dopiero konstatuje czy to „COŚ” jest niebezpieczne czy nie i od tej diagnozy zależy dalszy ciąg zachowania.

Na szczęście ma i tę właściwość w dużej mierze ze względu na świetną pamięć, że potrafi dość szybko i skutecznie odwrażliwić się na „niepokojące” zdarzenia, co skutecznie wykorzystał człowiek w treningu koni policyjnych czy dawniej wojskowych.
Jako komentarz do powyższego tekstu zamieszczamy dwa fragmenty z dzieł starych mistrzów:
We francuskim jeździectwie klasycznym (którego wszystkie podstawowe pojęcia zostały sformułowane w XVIIw.) jednym z podstawowych pojęć jest określenie ‘koń w ręku’– la mise dans la main lub la mise en main co oznacza pełną dyspozycyjność konia w każdych warunkach. Oto wyimek z dzieła „Le modele du parfait cavalier- wzór doskonałego jeźdźca, wydanie 1665r. autor Samuel Fouquet de Beaurepaire, od 1648 – koniuszy (ecuyer) Wielkiej stajni królewskiej we Francji:
„ Można powiedzieć, że koń jest w ręku jeżeli:
– przyjmuje i zachowuje kontakt tak, że wodze są równo i delikatnie napięte
– nosi i utrzymuje głowę z lekkością i łatwością bez zawahania spowodowanego powinnością
– znaczy to, że ganaszuje się bez niepokoju i oznak obrony
– nosi głowę wysoko ale nie w „chmurach” ani za nisko ale opuszcza ją z wielkim umiarem, tak, że nie można wyczuć żadnego niepokoju w pysku
– z łatwością ulega najmniejszemu ruchowi nadgarstka co nie sprawia mu żadnej przykrości
– oddaje swobodnie głowę i szyję najmniejszym ruchom ręki
– przyjmuje i smakuje z przyjemnością kiełzno.

Dodajmy do tego jeszcze myśl Jamesa Fillisa:
„Pracę z koniem należy rozpoczynać jak najłagodniej. Trudnością jest umiejętne przekazanie tego, czego się odeń wymaga i czego się odeń oczekuje. Koń jest obdarzony pamięcią w wielkim stopniu. Na nią należy oddziaływać i na niej się wspierać”.